Na początku lat 50., przypominając chrześcijanom w Koryncie głoszoną im Ewangelię, Paweł wskazuje na zmartwychwstanie Jezusa jako zasadniczy filar wiary chrześcijańskiej: „Przekazałem wam na początku to, co przejąłem, że Chrystus umarł – zgodnie z Pismem – za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał
Po wykładzie rozgorzała dyskusja. Co interesowało słuchaczy? Jakie pytania zadali ks. prof. Bogdanowi Ferdkowi? Czy argument przeciw zmartwychwstaniu dotyczący letargu, z którego obudziło Chrystusa trzęsienie ziemi, jest wciąż aktualny? Ks. Bogdan Ferdek: Argument ten jest chyba częściej spotykany w podręcznikach teologii fundamentalnej niż we współczesnych dyskusjach. Nowi ateiści jednak zarzucają chrześcijaństwu, że jego nauka jest nierozumna. A co za tym idzie, nie trzeba z nią dyskutować czy szukać argumentów przeciwstawnych. A co z materialnymi „dowodami” na zmartwychwstanie? Czy Całun Turyński nie jest wystarczającym potwierdzeniem tej prawdy wiary? Dobrze, że to pytanie padło. Wszyscy jednak wiemy, jak wygląda sprawa całunu. Mamy tu wciąż dowolność, czy uwierzymy w autentyczność tego materiału, czy też czwartej Ewangelii, w której jest napisane, że chusta leżała jednak osobno. Proszę zobaczyć, że mimo wielu badań, i to często nowoczesnych, Kościół wciąż nie orzekł autentyczności całunu. Być może jest w tym jakaś myśl Kościoła, że nie możemy wiary w to najważniejsze dla chrześcijaństwa wydarzenie zastąpić racjonalnymi dowodami. Bez wiary nie sposób podobać się Bogu. Dowody na zmartwychwstanie czy wszystko inne, co dotyczy naszej wiary, mają być pomocą, a nie jej podstawą. Nie można wiary zastąpić wiedzą. W prorockich zapowiedziach często mówi się o wskrzeszeniu Jezusa przez Boga. Jak to jest? Czy Chrystus został wskrzeszony przez swojego Ojca, czy też sam się wskrzesił? To klasyczne pytanie i odpowiedź jest krótka. Zawsze działa cała Trójca Święta. Jezus, stając się człowiekiem, nie przestał być Synem Bożym i dlatego też wskrzeszenie człowieka-Jezusa jest dziełem całej Trójcy Święty – Ojca przez Syna w Duchu Świętym. Skoro jesteśmy już przy temacie Pisma Świętego, to skąd różnice w opisie zmartwychwstania? To w zasadzie pytanie do egzegetów. Pozostając jednak na gruncie mojej dziedziny, tj. teologii dogmatycznej, przypomnę to, co powiedział papież Benedykt XVI, że zmartwychwstanie jest mutacją ludzkiego bytu. Nową formą egzystencji człowieka. I apostołom brakuje języka do opisania tego wydarzenia. Nigdy wcześniej się z czymś takim nie zetknęli. Chcąc przekazać to, co najważniejsze, w jakiś sposób się jąkali opisując tę rzeczywistość, a nawet mylili fakty dotyczące otoczenia, przecząc sobie nawzajem. Te sprzeczności można na gruncie dogmatyki wyjaśnić właśnie w taki sposób. Patrząc na późniejszą historię, mamy pierwszych męczenników, którzy byli świadkami ziemskiego bytowania Jezusa. Czy ich świadectwo spotkania ze Zmartwychwstałym nie jest pewnego rodzaju dowodem na Jego autentyczność? Jasne. Tertulian, na którego się powoływałem w czasie wykładu, sformułował zasadę, że krew męczenników jest posiewem chrześcijan. Obserwujemy tę zasadę, czytając już Dzieje Apostolskie. Rozproszenie i prześladowania chrześcijan miały zniszczyć wyznawców Jezusa, a tymczasem przyczyniły się do rozrostu chrześcijaństwa na cały świat. Wiadomo też, że męczennik to ktoś, kto nie oddaje życia za jakieś wymyślone legendy, ale za coś, czego jest pewien. Jednak taka postawa nie wszystkich przekonuje. Dzisiaj bowiem mamy wielu męczenników, a w Europie wszelkie statystyki dotyczące chrześcijaństwa idą w dół. Także w Polsce. Są jeszcze cuda eucharystyczne. W czasie ostatniego wykładu w ramach cyklu „Drogami wiary i rozumu” Barbara Engel mówiła o Hostii zmieniającej się w mięsień serca. Było tam też ludzkie DNA. Jak to interpretować w perspektywie nowego stworzenia? Czy nowy człowiek będzie miał takie samo DNA? Można na to pytanie odpowiedzieć krótko. Tak samo jak przemienione będzie to ciało, tak i przemienione będzie DNA. To jednak sprawa drugorzędna, ponieważ DNA służy dziedziczeniu, natomiast sam Jezus mówi o tym, że nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić. Z drugiej strony oczywiście ciało zmartwychwstałe będzie zachowywało pewną tożsamość z tym ciałem, które mamy. Będzie to samo, ale nie takie samo. Dużo na ten temat pisał św. Tomasz z Akwinu w dwóch ostatnich tomach swojej „Sumy teologicznej”, więc jeśli ktoś lubi na takie tematy spekulować, zapraszam do lektury.• @ Kolejny wykład z serii „Drogami wiary i rozumu” w świdnickim WSD 3 czerwca o Czy Jezus mógł się zakochać? Na to pytanie odpowie Debora Sianożęcka, psycholog i psychoterapeuta. Nielimitowany dostęp do Portalu Katechety. Baza wiedzy na temat katechezy w szkole, przedszkolu, parafii oraz katechezy specjalnej. Trudne tematy, trudny uczeń, awans zawodowy, indywidualne konsultacje e-mailowe z ekspertami. Karty pracy, scenariusze zajęć, pomoce naukowe, prezentacje multimedialne, materiały wideo, e-szkolenia, e-booki
Wielkanoc jest najważniejszym punktem w chrześcijańskim kalendarzu świąt religijnych. Jest symbolem najważniejszej kwestii opisanej w Biblii - ofiary Syna Bożego, złożonej za grzechy wszystkich śmiertelników. Śmierć na krzyżu i zmartwychwstanie ma być dla chrześcijan dowodem na miłość Boga do ludzi. Ma pokazać, że dobro wygrywa ze złem i że każdy wyznawca tej religii ma szansę na zbawienie. Jest symbolem triumfu Boga nad Szatanem i manifestacją jego nieograniczonej mocy. Stanowi filar wiary chrześcijańskiej. Dowodzi, że Bóg wskrzesi nas wszystkich, abyśmy mogli żyć wiecznie. Jest jedyną drogą i bramą, która wiedzie nas do Boga. Te doniosłe wydarzenie mają być podobno wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju. Czy jednak na pewno tak jest? Pismo Święte jest niezwykłym dziełem. Stanowi podstawę wierzeń milionów ludzi. Jest zbiorem przeróżnych opowieści, przypowieści, historii i zapożyczeń. Sama postać Jezusa ma wielu protoplastów w pradawnych mitologiach. Wiele wierzeń ludów pogańskich przeniknęło na karty Biblii i zostało przystosowane i zmodyfikowane przez rozwijającą się nową religię - chrześcijaństwo. Szczególnie ważne jest tu święto solarne - Zmartwychwstanie. W wierzeniach sumeryjskich spotkać możemy postać boga-pasterza, o aramejskim imieniu Tammuz (znany jest też jako Dumuzi czy Dumuzid). Jego symbolem była litera "tau", która przekształcona została w krzyż. W roku obchodzono dwa święta ku czci tego boga. Jedno z nich było pamiątką ślubu zawartego pomiędzy Tammuzem a boginią Inanną. Wtedy to bóg schodził pod ziemię, umierał. Drugie święto obchodzono, by uczcić jego powrót, czyli zmartwychwstanie. Celebracja miała miejsce na przełomie marca i kwietnia. Inna wersja legendy mówi, że małżonka boga, Inanna, postanowiła objąć władzę nad światem umarłych. Ubrana w najpiękniejsze szaty, zstąpiła do podziemi. Demony upokorzyły jednak wzniosłą królową: odbierały jej kolejne części garderoby, aż w końcu stanęła nago przed władczynią śmierci - Ereszkigal, która zdecydowała, żeby pozbawić Inannę życia. Jej martwe ciało kazała powiesić na słupie. Po trzech dniach wierna służąca Inanny z płaczem błagała bogów o uratowanie jej pani. Bogowie ulitowali się nad nieszczęsną Inanną i podstępem wyrwali ją ze szponów śmierci. Inanna zmartwychwstała. Kiedy wróciła do domu, odkryła, że jej mąż, Dumuzi, zamiast rozpaczać po jej śmierci, wesoło biesiaduje. Rozzłoszczona rzuciła na niego klątwę, przez którą Dumuzi pół roku musi spędzać w krainie umarłych. Jego powrót do świata żywych czczony był w starożytności jako święto płodności. Kolejnym przedbiblijnym wskrzeszeniem był powrót ze świata umarłych urodziwego Adonisa. To właśnie jego piękno napytało mu biedy - w wierzeniach syryjskich namiętnością do niego zapałała sama bogini Isztar. Adonis odrzucał jej zaloty, uciekając przed nią aż do świata zmarłych. Isztar nie poddała się jednak i podążyła tam za ukochanym. Była ona boginią płodności, więc z chwilą, gdy schodziła do podziemi, cała przyroda umierała, by odrodzić się w momencie powrotu bóstw na ziemię. Grecka wersja mitu mówi, że Adonis miał dwie kochanki - piękną Afrodytę i posępną Persefonę. Trójkąt miłosny i ciągłe kłótnie między paniami denerwowały Zeusa. Nakazał on Adonisowi spędzać pół roku z każdą z kochanek. Jednak spokój nie trwał długo. Pewnego dnia nadobny młodzieniec przechadzał się po lesie, kiedy nagle zaatakował go dzik. Adonis został rozszarpany przez zwierzę. Zrozpaczona Afrodyta błagała Zeusa o to, by ukochany mógł do niej wrócić - dzięki jej wstawiennictwu Adonis zmartwychwstał. Święto na jego cześć zapoczątkowano w mieście Adona. Na cześć uratowanego chłopca wysiewano w malutkich ogródkach nasiona zielonych roślin. To właśnie stąd wziął się chrześcijański obyczaj siania na święta Wielkanocy rzeżuchy i owsa. Bardzo ciekawy jest frygijski mit o bogu Attisie. Narodził się on z dziewicy, która została zapłodniona przez położenie na brzuchu migdała. Dorosły Attis związał się z Kybele - boginią płodności. Jednak szczęście pary nie trwało długo - Attis postradał zmysły i w szale odciął sobie genitalia, co doprowadziło do wykrwawienia i śmierci. Zrozpaczona Kybele wróciła życie ukochanemu. Kiedy zmartwychwstał, odżyła też cała przyroda. Mówiąc o zmartwychwstałych bogach, nie możemy zapomnieć o egipskim bóstwie - Ozyrysie. Poślubił on swoją siostrę - Izydę. We dwoje panowali sobie szczęśliwie, szerząc dobro i sprawiedliwość. Jednak ich szczęście przeszkadzało bratu Ozyrysa - Setowi. Podczas walki o władzę nad światem żywych i umarłych zabił on legalnego władcę, pociął jego ciało na 14 kawałków i rozrzucił. Zrozpaczona Izyda pozbierała wszystkie fragmenty i złożyła je razem. Bóg Ra udzielił jej pomocy, dzięki czemu Ozyrys zmartwychwstał. Z radości spłodzili potomka. Zaprezentowane powyżej przykłady bóstw łączy z Chrystusem drobna nić podobieństw. Inaczej jest jednak z wendyjskim bogiem - Mitrą. Może on uchodzić za postać bliźniaczą Jezusa z Nazaretu. Bóstwo to występowało w wierzeniach perskich, trafiło też, pod postacią Apolla i Heliona, do wierzeń greckich oraz rzymskich. Mitra był personifikacją Słońca. Dziwnym zbiegiem okoliczności urodził się 25 grudnia, na dodatek wychodząc z łona dziewicy. To kapłani chrześcijańscy, w obawie przed silnym kultem Mitry, zdecydowali się na przeniesienie daty urodzin Jezusa z października na 25 grudnia. Wcześniej, w trzecim wieku, rocznicę narodzin Jezusa obchodzono 19 kwietnia, nieco później zdecydowano się jeszcze na maj - było to więc święto bardzo ruchome. To jednak wcale nie koniec podobieństw między Chrystusem a perskim bóstwem. Mitra miał bowiem, podobnie jak chrześcijański Syn Boży, wprowadzać zgodę, miłość i braterstwo między ludźmi. Zwalczał wszelkie zło i niesprawiedliwość. Niósł ukojenie pokrzywdzonym i chorym. Mitra podobno pokonał w walce siejącego zniszczenie, wściekłego byka. Jednym z kluczowych punków uroczystości czcicieli mitriaizmu było jedzenie mięsa byka ofiarnego i picie jego krwi. Mitra miał być obecny w tych rytualnych ofiarach. Kult tego boga zakładał również siedem sakramentów, które potem przyswoiło sobie chrześcijaństwo. Wyznawcy Mitry wierzyli w nieśmiertelną duszę i w to, że po końcu świata powróci on na Ziemię i zaprowadzi królestwo, nad którym będzie panował i gwarantował wyznawcom szczęśliwe życie wieczne. Mitra, tak jak i Chrystus umarł, a po trzech dniach zmartwychwstał. Prawdopodobnie to on właśnie był starożytnym Jezusem. Jak widać, śmierć i zmartwychwstanie były wśród bogów niezwykle popularne. Ich połączenie było triumfem życia nad śmiercią, czasem nadziei i radości, wiary w to, że czeka na nas nieśmiertelne życie. Wiosenne święto symbolizowało koniec zimy, czas rozkwitającej przyrody, słońca, ciepła i plonów. W trudnych warunkach, w jakich żyli niegdyś ludzie, oznaczało to większą szansę na przeżycie. Już nie musieli martwić się o jedzenie czy o ogrzanie rodziny. To czas, kiedy w ludzi znowu wstępowała radość i energia - czas odrodzenia. Celebrują go chrześcijanie, świętowali też i ludzie starożytni - niezależnie od imienia wstającego z martwych boga.

Nie spodziewajcie się tutaj poziomu „Śledztwa w sprawie Jezusa” Vittorio Messoriego. „Sprawa Chrystusa” ma w kilku prosto wyłożonych punktach dowieść widzowi, że Jezus był postacią historyczną, Zmartwychwstał i należy mu oddać serce. Argumentacja ma trafić do ateistów, więc jest oparta na argumentach historycznych i

W dniu zmartwychwstania Jezus spotkał się z uczniami w Wieczerniku. Była to przestronna sala, znajdująca się w górnej części domu, która służyła za miejsce przyjęć, zebrań, modlitwy i nauki. Obchodzono w niej święta rodzinne, a także wystawiano ciała zmarłych przed pogrzebem. Tradycja wskazuje na rodzinę Ewangelisty Marka jako jego właścicieli. Wieczernik był "pierwszą siedzibą" rodzącego się Kościoła. W nim Jezus ustanowił sakramenty Eucharystii i kapłaństwa (Mk 14, 12nn) i dał swoje "nowe przykazanie" (J 15, 12); w nim również objawił się swoim uczniom po zmartwychwstaniu (J 20, 19-23). Spotkanie z Jezusem było dla uczniów czasem głębokiej duchowej przemiany. Uczniowie pozostawali w Wieczerniku w celu odbycia żałoby. Byli martwi, wypaleni, puści. Byli lękliwi, zagubieni, bezradni. Odcięci od świata w zaryglowanym pomieszczeniu i co gorsza, odcięci od siebie, a nawet od Jezusa. Bliższa i dalsza nadzieja, którą wiązali z Nim przestała istnieć. Jezus diametralnie przemienia uczniów. W miejsce niepokoju, lęku, beznadziei budzi w nich radość, nadzieję, odwagę i pokój. Czyni to poprzez znaki. Zobaczmy krótko, jakie. Jezus wchodzi do Wieczernika mimo zamkniętych drzwi. "Domy mieszkalne były wyposażone w zamki i zasuwy. Drzwi zaryglowane zasuwą uniemożliwiały dostanie się kogokolwiek do środka" (C. Keener). Jezusowi nie przeszkadza zaryglowany pokój ani "zaryglowane drzwi ludzkiego serca". On istnieje odtąd w postaci najdoskonalszej, duchowej i może wejść do każdej zamkniętej wspólnoty (kościelnej, apostolskiej, małżeńskiej, rodzinnej, zakonnej, przyjaciół) i każdego zalęknionego serca i przemienić je wewnętrznie, od środka. Jezus przynosi uczniom pokój: "Pokój wam!" W języku hebrajskim i arabskim słowo to ("szalom", "salamalek") zawiera się w codziennym pozdrowieniu i znaczy: być zdrowym, całym, uporządkowanym, szczęśliwym. Pokój to pomyślność, szczęście, dobrobyt codziennego istnienia, harmonia, w jakiej znajduje się człowiek w stosunku do Boga, innych ludzi, całej natury i siebie samego. Trzecim znakiem Zmartwychwstałego są rany. W sądzie były okazywane jako dowód. Również wobec uczniów są niezmywalnym dowodem tożsamości Jezusa; ukazują Jego przebytą mękę, cierpienie i śmierć. Według tradycji żydowskiej umarli zmartwychwstaną w takiej postaci, w jakiej zmarli (by każdy mógł ich rozpoznać); dopiero później Bóg ich uzdrowi. Jezus w podobny sposób daje się rozpoznać. Jak Tomasz mogą dotknąć ran, a nawet włożyć palec do przebitego boku. Znakiem Zmartwychwstałego jest również tchnienie Ducha. Tę scenę można porównać do Raju, gdy Bóg tchnął w pierwszego człowieka Adama swego Ducha i Adam ożył (Rdz 2, 4-7). W Wieczerniku uczniowie, w których wszystko było "wypalone", w których brak było życia, inicjatywy, odwagi, nadziei, zostają ożywieni Duchem Zmartwychwstałego. Odtąd nie będą już obawiać się Żydów ani przyszłości. Więcej, będą cieszyć się, iż mogą cierpieć dla Jezusa. Duch Pocieszyciel czyni z nich nowych ludzi; ludzi misji, głosicieli Bożej sprawiedliwości, miłosierdzia, miłości i pokoju. Pozwala im żyć, działać, kochać - jak Jezus. Kiedy czułem się pusty, wypalony, zagubiony, bezradny? Może doświadczyłem w życiu braku jakiejkolwiek nadziei? Jak radziłem sobie w takich sytuacjach? Jakie wnioski wyciągam z traumatycznych przeżyć? Jakie znaki przekonują mnie szczególnie, że zmartwychwstały Jezus jest Bogiem żywym? Co jest we mnie "zaryglowane", zamknięte, odcięte od świata? Jakiego pokoju pragnę? Jakie rany bolą mnie szczególnie? Kogo ja ranię? Czy widzę działanie Ducha Ożywiciela w świecie i moim życiu? Jednym z tematów było zmartwychwstanie. Jednak Apostołowie na początku nie umieją rozpoznać zmartwychwstania Pana Jezusa. Mają z tym poważny problem, ponieważ są dziedzicami tradycji żydowskiej, która inaczej wyobraża sobie zmartwychwstanie niż to, co wydarzyło się w historii Jezusa. Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał! Alleluja! Słowa te towarzyszą dziś wiernym na całym świecie – obchodzimy Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego. Nasz Pan zwyciężył śmierć! *** – Kiedy naukowcy nałożyli odbicie twarzy z Całunu Turyńskiego na odbicie twarzy z chusty z Manoppello, okazuje się, że mamy matematyczny dowód na to, że jest to ta sama osoba – Jezus Chrystus. Przez znaki Jezus chce nam uświadomić, że jest rzeczywiście obecny w Eucharystii, działa, kocha, przemienia, uzdrawia i daje nam życie wieczne – mówi ks. Mieczysław Piotrowski TChr, redaktor naczelny dwumiesięcznika „Miłujcie się”, w rozmowie z TV Trwam. Zmartwychwstanie Chrystusa dla chrześcijan to dowód optymizmu i radości na życie. Pan Jezus zmartwychwstając ukazał swoim uczniom i wszystkim ludziom zwycięstwo Życia nad śmiercią. – Zmartwychwstanie Chrystusa jest dla nas źródłem niezniszczalnego optymizmu i radości, dlatego że Bóg, który stał się prawdziwym człowiekiem, wziął z historii każdej ludzkiej osoby wszystkie grzechy, wszystkie cierpienia łącznie z doświadczeniem prawdziwej śmierci. Jezus zmartwychwstaje, czyli dokonuje się definitywne zwycięstwo Życia nad śmiercią, przebaczenie wszystkich grzechów. Zmartwychwstały Jezus jest obecny w sakramentach, szczególnie w sakramencie Eucharystii – wskazał redaktor naczelny dwumiesięcznika „Miłujcie się”. Ks. Mieczysław Piotrowski TChr podkreślił, że „jeśli chodzi o historyczne dowody na zmartwychwstanie Pana Jezusa, to mamy je w Piśmie Świętym”. – Relacje ewangeliczne są w pełni wiarygodne. Fakt zmartwychwstania Jezusa Chrystusa z historycznego i naukowego punktu widzenia jest wiarygodny. Teksty, które mamy w Piśmie Świętym mówią o rzeczywistym fakcie, który się wydarzył w konkretnym miejscu i konkretnym czasie w historii ludzkości – powiedział rozmówca TV Trwam. W kwietniu 2020 roku papież Franciszek w związku z nadzwyczajnym wystawieniem Całunu Turyńskiego w Wielką Sobotę z powodu pandemii koronawirusa podkreślił, że niesie on przesłanie pokoju, ufności i nadziei. [czytaj więcej] To oblicze zniekształcone przez rany niesie ze sobą wielki pokój. Jego spojrzenie nie szuka naszych oczu, ale naszego serca, jak gdyby chciało powiedzieć: zaufaj, nie trać nadziei; siła Bożej miłości, siła Zmartwychwstałego zwycięża wszystko. — Papież Franciszek (@Pontifex_pl) April 11, 2020 Kapłan przypomniał, że gdy apostołowie przyszli do grobu Jezusa, kiedy zobaczyli płótna z grobu Jezusa, „to św. Jan patrząc na kształt tych płócien, ujrzał i uwierzył”. – Nie widząc Zmartwychwstałego, uwierzył w zmartwychwstanie Jezusa. Dlaczego? Dlatego, że płótna były nietknięte, one opadły i na tym płótnie grobowym Jezus zostawił swoje odbicie. (…) Jezus zmartwychwstając zostawił materialne ślady, znaki swojego zmartwychwstania. Jego ciało po śmierci zostało zawinięte w płótno grobowe i na tym płótnie Jezus zostawił odbicie całego swojego ciała. To odbicie jest odbiciem trójwymiarowym, negatywem fotograficznym i – jak mówią naukowcy – dokonało się na skutek potężnego błysku energii od wewnątrz, który spowodował utrwalenie na powierzchni płótna obrazu całego Ciała w najdrobniejszych szczegółach. (…) To jest rzecz niesamowita, że Jezus zostawił nam na nasze czasy odbicie z całego swojego Ciała na płótnie grobowym, którym zostało zawinięte Jego Ciało po śmierci. (…) Nie ma żadnych śladów odrywania płótna od Ciała, a więc Ciało przeniknęło w sposób dla nas niewytłumaczalny przez płótna i zostawiło odbicie. Na twarzy Jezusa złożonego do grobu położone były dwie chusty. Jedna – tzw. sudarion, która w tej chwili znajduje się w Oviedo w Hiszpanii [czytaj więcej]. A druga chusta, utkana z bisioru (najdrogocenniejsza tkanina starożytności), jest w Manoppello. Na chuście z Manoppello Jezus zostawił odbicie swojej Zmartwychwstającej Twarzy – zaznaczył duchowny. – To jest rzecz niesamowita, bo naukowe badania stwierdziły, że nie ma na tym płótnie (na chuście z Manoppello) żadnych śladów farby. Jest obraz, a nie ma farby, więc z naukowego puntu widzenia tego obrazu nie powinno być. Twarz Jezusa jest widziana z jednej, jak i z drugiej strony. Kiedy naukowcy nałożyli odbicie twarzy z Całunu Turyńskiego na odbicie twarzy chusty z Manoppello, okazuje się, że mamy matematyczny dowód na to, że jest to ta sama osoba – Jezus Chrystus. Przez te znaki Jezus chce nam uświadomić, że jest rzeczywiście obecny w Eucharystii, że Zmartwychwstały Pan jest obecny w Eucharystii, działa, kocha, przemienia, uzdrawia i daje nam życie wieczne – dodał. Ks. Mieczysław Piotrowski TChr zauważył, że „naukowcy z różnych dziedzin wiedzy już od lat badają największą relikwię chrześcijańską, jaką jest Całun Turyński, czyli płótno grobowe Jezusa”. – Na grobowym płótnie Jezusa widnieje wizerunek całego Ciała w najdrobniejszych szczegółach, jest utrwalony wizerunek przodu i tyłu Ciała. Odbicie jest trójwymiarowe. Naukowcy z ośrodka badań jądrowych we Frascati próbowali odtworzyć ten wizerunek, ale okazuje się, że współczesna nauka nie jest w stanie tego dokonać, dlatego że to odbicie (wizerunek, który widnieje na Całunie Turyńskim) powstał na skutek potężnego wybuchu energii od wewnątrz i sile 34 mld watów promieniowania ultrafioletowego próżniowego. Nauka nie jest w stanie wygenerować urządzeniami, którymi dysponuje, tak wielkiej energii. Jest to wizerunek, który nie powstał na skutek działania człowieka, jest nieuczyniony ludzką ręką. Wielu naukowców, którzy szczerze szukali prawdy i badali wizerunek – nawrócili się, stali się katolikami, chrześcijanami i uwierzyli w zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa – podsumował redaktor naczelny dwumiesięcznika „Miłujcie się”. TV Trwam/ Podstawą wiary w zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa były ŚWIADECTWA UCZNIÓW. Od początku prawda o zmatrwychwstaniu Pana Jezusa stanowi przedmiot zainteresowań. W zwiazku z nią pojawiło się wiele zarzutów dotyczących prawdziosći tych świadectw. Dzisiaj poznacie kilka z nich. Spróbujemy również dać odpowiedź na te zarzuty. 4 Inne dowody zmartwychwstania Jezusa Chrystusa; 5 Dogmatyczne i teologiczne znaczenie zmartwychwstania Chrystusa; 6 Zmartwychwstanie Chrystusa w ikonografii i kulturze. 6.1 Ikonografia; 6.2 Malowanie; 6.3 Kultura rosyjska; 7 Zmartwychwstanie Chrystusa w kalendarzu; 8 Zobacz także; 9 Uwagi; 10 Literatura; 11 linków . 456 402 497 25 306 398 178 406

dowody na zmartwychwstanie jezusa