Transcript. Izabela Wanic. KL 5. CZY WARTO WIERZYĆ ? Wiara w Jezusa - jako Boga i Pana - jest nam dana w łasce sakramentu chrztu świętego. Musimy jednak pamiętać, że dar wiary jest jak podarowany kwiat. Nie będzie on piękny i kwitnący jeśli go zaniedbamy. Podobnie jest z wiarą - jeśli chcemy by była prawdziwa musimy o nią dbać i

Dlaczego warto wierzyć w astrologię? Strona 1 z 3Punktem wyjścia musi być założenie, że układ planet wpływa faktycznie na życie człowieka na Ziemi. Ale dlaczego mamy poddawać w wątpliwość sens nauki astrologicznej? Astrologia ma 5000 lat. Bo tyle minęło od czasu pierwszych (udokumentowanych) badań astrologicznych. Wspaniałym zjawiskiem jest astrologia, przede wszystkim głęboko może analizować ludzkie charaktery. Każdy człowiek jest inny, jedyny w swoim rodzaju. Podział na dwanaście znaków zodiaku jest podziałem uproszczonym, ogólnym, zbyt zawężonym. Każdy człowiek posiada swój los, swoje przeznaczenie i swoją osobowość, każdemu przypisany jest również jego indywidualny horoskop. Słynny astrolog, Leszek Szuman powiedział kiedyś: „Wierzyć można w życie pozagrobowe, a na astrologii trzeba się znać". To prawda. Uczymy się matematyki, historii, biologii i nie zastanawiamy się nad prawdziwością ich teorii. Astrologia jest pewną dziedziną wiedzy, można i należy ją weryfikować. Nielogiczne jest częste pytanie: „Czy wierzysz w astrologię?" Wystarczy przeczytać choćby jeden podręcznik astrologiczny i przekonać się, że nie jest to kwestia wiary. Nikt nie wyjaśnił, nie potwierdził, nie udowodnił tego, że ciała niebieskie wpływają na życie ludzkie w jakikolwiek sposób, ale też nikomu nie udało się udowodnić istnienia Boga. Nie przeszkadza to jednak ludziom modlić się, chodzić do kościoła i bezkrytycznie słuchać kazań kapłana. Jeżeli czemuś nie można zaprzeczyć i nie da się tego obalić, ponieważ nie ma się wystarczających dowodów naukowych, to dlaczego nie można uznać tego za prawdziwe? Tutaj pojawia się kwestia „rozumnej wiary". Do takiej wiary dochodzi się dzięki własnym przemyśleniom, posiada więc ona wyjątkową wartość. Astrolog zaczynał swą przygodę jako mędrzec, matematyk, uczony, wtajemniczony, ten, który posiadł wiedzę absolutną. Profesjonalny astrolog to nadal mędrzec, to nadal matematyk i wtajemniczony. Zmieniło się tylko podejście do osób „czytających w gwiazdach". Nadal jest jednak mnóstwo chętnych, chcących poznać swoją przyszłość. Nadal interesuje nas wszystko to, co dotyczy nas samych, naszych zalet i słabości, naszych zdolności, możliwości, skłonności. Nadal też chcemy dowiedzieć się czegoś na temat osób, które kochamy, które są nam bliskie. Nie ma jednej prawidłowej interpretacji układu planet. W astrologii wszystko od czegoś „zależy". Każdy kosmogram jest więc niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju, tak jak niepowtarzalny jest każdy człowiek. Właśnie ta nieprzewidywalność astrologii jest tak pasjonująca. Astrolog stale uczy się czegoś nowego, astrologia to „studnia bez dna", wciąż dostarcza nowych odkryć, zaskakuje swoją głębią, sprawia, że wtedy, kiedy wydaje nam się, że na jej temat wiemy już wszystko, okazuje się, że nie wiemy nic. I to jest jej siłą.
Jednak mając w ciągu dnia tak wiele myśli (często negatywnych) warto zadbać o to, by stawały się coraz bardziej pozytywne i budujące. Jest to nawyk, który trzeba w sobie wyrobić, by przeprogramować wzorce myślowe, a w konsekwencji czuć się i działać lepiej. W afirmacje trzeba wierzyć, by działały.
To czy jest czy nie... lub to czy w nie wierzymy, czy raczej podważamy jego fakt bytu nie powinno być kwestią w której człowiek wmawia drugiemu swoje zdanie... własnie tak jak to wydaje mi się być w paru poprzednich postach. Nie wiem czy wierzę w przeznaczenie... jeżeli ono istnieje, nie można się martwic o bycie w samotności... jednak jeżeli go nie ma- czlowiek chyba byłby bezradny. Chciałabym by naprawdę istniało... mrowka : Czwartek, 12 Sierpnia 2004 16:35 : ...Nie wiem czy wierzę w przeznaczenie... jeżeli ono istnieje, nie można się martwic o bycie w samotności... jednak jeżeli go nie ma- czlowiek chyba byłby bezradny. Chciałabym by naprawdę istniało...[/color] Przypuszczam, że wielu z nas ma takie samo zdanie, tylko czasami trudno się do tego przyznać. Wg,mnie coś w tym naukowo na to patrząc to nasze życie jest ciągiem przyczynowo skutkowym ,jednakże nadamiar tych przyczyn czasami wydaje się wręcz mogę , przypominając sobie jak poznałem moją dziewczynę , wysnuć teorię że przeznaczenie istnieje-bo niby dlaczego wtedy akurat pociąg się spóźnił,dlaczego ona stała tam gdzie stała a nie 2 metry dalej,dlaczego wtedy zadzwonił telefon...... Z drugiej strony to troche głupie być na coś skazany z góry Swierczyna : Wg,mnie coś w tym jest. ... Z drugiej strony to troche głupie być na coś skazany z góry I to chyba jest właśnie przeznaczenie, którego jednak MY osobiście z GÓRY nie znamy. W ciągu tych moich ,,paru lat życia" dochodzę do wniosku, że nic nie dzieje się przypadkowo. NIE MA PRZYPADKÓW! Są za to sploty okoliczności, które powodują, iż poznajemy pewne osoby w jakimś momencie naszego życia, przytrafiają nam się również pewne sytuacje itp. Ale tak naprawdę to my sami programujemy nasze życie bo z każdej sytuacji są zawsze dwa wyjścia. Przykład? Proszę bardzo. Noc, trzecia nad ranem, taksówek brak (rzecz się dzieje jakiś czas temu)chłopak ze swoją siostrą i dziewczyną (chyba w niej zakochany) powracają z dyskoteki. Dzielnica na obrzeżach miasta więc proponują nocleg u siebie (nieopodal) nawet zaznaczając, że dziewczyna może spać z siostrą w pokoju. I co teraz? Przeznaczenie czy nie? Dziewczyna się upiera przy powrocie do domu (a mogła zostać u nich na miejscu). Niestety nie ma taxi, więc ,,łapią okazję". Nikt się nie zatrzymuję. Aż nagle zatrzymało się jedno auto. Kierowca przez szybę zaznacza, że zabierze ale tylko dwie osoby bo zajętę miejsca przez bagaże. Na to dziewczyna, że tylko ona jedzie do centrum (a mogła się wystraszyć i nie pojechać). Jadą a kierowca po grzecznościowej rozmowie zagaduje dziewczynę o różne rzeczy. Ona podejmuje rozmowę i patrząc z powątpiewaniem na niego w myślach krytykuje jego wygląd i zachowanie. Po dojechaniu do centrum miasta on nagle żałuje, że za chwilę się rozstaną i proponuje jej przekąskę w nocnym bistro (nie podobał się jej i mogła odmówić). Jednak spędzają razem 1,5 godziny po czym odwozi ją pod jej dom. Po zapisaniu jej numeru telefonu mówi, iż nigdy w życiu nie zabrał nikogo ,,okazją" i to był jedyny raz. Zadaje jej tez pytanie: ,,Czy wierzysz w miłość od pierwszego wejżenia"(pyta niezmiernie poważnie) na co dziewczyna parska śmiechem (myśląc w duchu: ale palant bajeruje w banalny sposób) i odpowiada mu, że ,,Nie, najwyżej może to być zauroczenie." Nie wiem czy można to nazwać happy endem ;) ale para ta jest małżeństwem i są ze sobą do dziś. Tyle możliwości było przed nimi: ona mogła zostac na noc u znajomych, on mógł się nie zatrzymać, mogła odmówić współnego posiłku, nie dac nr telefonu...itd... Podobnych historii znam wiele. No to jak : było to przeznaczenie? Osobną kwestią jest: czy mają tak żyć wspólnie, długo i szczęśliwie? Czy może ich wspólna droga doszła ,,na rozstaje"??? Znowu decyzja należy do nich. Cóż mogę powiedzieć... Urzekła mnie opowiedziana przez Ciebie historia. Naprawdę. Ja tam wierze i koniec :> Jestem nowy i zielony w temacie. Ale przeznaczenie to co nie zniszczy i czas pomogą tylko temu co może powstać ,jeśli pisane jest mu powstać!! Przeznacznie - owszem istnieje - to w co uwierzymy i jeżeli wszystkie nasze działania podporządkujemy temu to się stanie naszym przeznaczeniem a jeżeli mimo całego wkładu jaki włożyliśmy nic z tego nie wyjdzie najwidoczniej to nie było nam pisane. Człowiek jest kowalem swojego losu. KTOŚ KIEDYŚ POWIEDZIAŁ ŻE PRZENACZENIE TO SŁOWO DOBRE DLA TCHÓRZY. tAK NAPRAWDĘ WIĘKSZOŚĆ ZALEŻY OD TEGO W CO WIERZYMY, A TO W CO WIERZYMY UZAJE WIELU ZA PRZEZNACZENIE. TAK NAPRAWDĘ PRZEZNACZENIE SAMI TWORZYMY POWOŁUJĄC JE DO ŻYCIA. łATWIEJ JEST ZWALIĆ WSZYSTKIE ZŁO NA SIŁY WYŻSZE NIŻ WZIĄĆ ODPWIEDZIALNOŚĆ ZA WŁASNE CZYNY. lUDZIE- WALCZCIE ZA TO W CO WIERZYCIE, BO WŁAŚNIE TO JEST PRAWDĄ. Człowiek jest kowalem swojego losu. Wszystko co przydarza się nam w życiu zależy w mniejszym czy większym stopniu od nas samych. To w jakim właśnie stopniu zależy od naszych działań - jeżeli ze wszystkich sił zabiegamy o spełnienie naszych marzeń to one w końcu staną się faktem dokonanym, w każdym razie należy pamiętać że brak reakcji też jest reakcją tyle że o "mniejszym" wpływie na nasze życie. Przeznaczenie kształtuje się na podstawie naszych poczynań. Musimy niestrudznie stać przy naszych przekonaniach jeżeli faktycznie one są nasze i uważamy je za prawdziwe, musimy je wcielać w nasze życie aby przeznaczenie nabrało relnych kształtów. Asael : Człowiek jest kowalem swojego losu. ..... Musimy niestrudznie stać przy naszych przekonaniach jeżeli faktycznie one są nasze i uważamy je za prawdziwe, musimy je wcielać w nasze życie aby przeznaczenie nabrało relnych kształtów. Nie należy jednak stawiać sobie zbyt wysokiej "poprzeczki" bo "przeznaczenie" może się nie móc zrealizować Człowiek nie zadaje sobie zbyt wielkiego trudu aby poznać samego siebie. Właśnie z tej nieznajomości własenj istoty, własnych potrzeb wynikają zbyt wysokie poprzeczki w rzeczywtistości snie są one nam konieczne do życia i dlatego nie zawsze się spełniają. Forum dyskusyjne -> Umysł i ciało -> Miłość Strona 2 z 2 przyjdź zobacz witaj w naszym sklepie Serwis laptopów warszawa tyylko u nas frytki z makaronem i tak dalejnajlepszy najszybszy Serwis komputerowy pruszków sprawdź już dziśwolne domki na nocleg w domkach wolne domki Mrzeżyno last minute domki nad morzem Kopiowanie i rozpowszechnianie materiałów w całości lub części jest niedozwolone. Wszelkie informacje zawarte w tym miejscu są chronione prawem autorskim.
Wierzyc w Boga oznacza wierzyć w jego słowa, rady.. Kochać go bezgranicznie. Przestrzegać jego przykazań. Nie wstydzić się wiary w Niego. Wiara w Boga oznacza wiarę w to co Bóg objawił. Wierzyc w Boga oznacza przylgnąć do Boga, zawierzając Mu się i przyjmując wszystkie prawdy, które On objawił, ponieważ Bóg jest Prawdą. Reklama.
Tarot tylko dla wierzących w jego moc Tarot tylko dla wierzących w jego mocKontakt z wróżką Tarot tylko dla wierzących w jego moc, siłę, magię, wiedzę i czar. Przepowiednia przesłana mejlem będzie zbiorem wskazówek oraz pociech. Dobra tarocistka ma spore, wieloletnie zazwyczaj, doświadczenie zawodowe i duże osiągnięcia we wszelkich poradach. Kontakt z wróżką Zaprasza do nawiązania kontaktu, a jej porady na pewno będą cennym drogowskazem i podpowiedzią dla każdego człowieka, który czuje się osamotniony i któremu brakuje wsparcia. Szczera rozmowa zawsze jest źródłem wskazówek, dlatego do takiej rozmowy każdego potrzebującego porady zachęca ona i zaprasza. Jest osobą doświadczoną życiowo i zawodowo, a zatem można liczyć na jej pomoc, wsparcie, porady, a także jej zaufać, a ona zaufania nigdy nie zawiedzie. Jej umiejętności sprawiają, że wszystko jest możliwe i prawdopodobne. Bez niej nic sprawnie nie funkcjonuje. Talia kart w jej dłoniach ma ogromną siłę i wielką moc. Bez tego nie może się obejść. Powodzenia zatem w korzystaniu z wróżb z kart tarota i czerpaniu siły i mocy z ich znaczenia.
Tarot to nie zabobon. To coaching XXI wieku. Okazuje się, że wiele osób korzysta z usług wróżek, nie tylko po to, żeby poznać swoją przyszłość. Część z nich potrzebuje nie tyle przepowiedni, co wsparcia emocjonalnego – wyjaśnia w rozmowie ze Śląskim Biznesem Joanna Czerny, czyli wróżka Cesaria z Rudy Śląskiej, z
Sky miała ciężkie dzieciństwo, którego nie pamięta. Jest tylko ból. Na szczęście została adoptowana przez dwójkę wspaniałych ludzi i szalonych artystów, Simon'a i Sally. Jej rodzice dostają świetną propozycję pracy w Colorado, co za tym się ciągnie, muszą zostawić deszczowy Londyn za sobą. Tylko na rok, ale według Sky, to wieczność w nowej szkole, z nowymi ludźmi i dziwnym chłopakiem-wilkołakiem. Zed jest najmłodszym bratem z przystojnej siódemki Benedict'ów. Jest arogancki, nieuprzejmy i bardzo przystojny, o czym namiętnie nam przypomina bohaterka. Czuje, że tak naprawdę Zed nie jest tym za którego próbuje się podaje. To, że dziewczyna uważa, że zwariowała, słyszy niepokojące głosy w głowie, ciągnie ją do pana Wilkołaka i widzi jakieś kolory. Kiedy Sky i Zed dają sobie szanse, ich życie sypie się jak domek z kart. Ich rodziny są w niebezpieczeństwie, wszyscy zaczynają się dziwnie zachowywać i mogłoby się zdawać, że mieszkańcy miasteczka wiedzą wszystko lepiej niż obiekty ich nadmiernego nie wiem co mogę napisać o tej książce. Przeczytałam ją jednego dnia, bo wręcz nie mogłam się oderwać. Pierwsze kilka stron nie zachęca do treści. Jest nudny, właściwie to nie chciałam już czytać, ale niespodziewane pojawienie się Zed'a odmieniło całą treść. Uwagi Sky stały się śmieszne i trochę wredne. Jakby przeszła pewną metamorfozę przy jego obecności. Nie wiem, czy był to zabieg celowy, czy też nie, ale wyszło to zdecydowanie na jest strasznie pokręconą osobą, która ma swoje nawyki i uprzedzenia. Jednym z głównych nawyków jest między innymi, to że wszystko przerabia w komiks. Jest to zgoła przerażające, tak samo jak dorzucanie muzyki w swojej głowie czy przezwiska. Co prawda, przezwisko Zed'a jest trafione, i to jej oddaję. Nie podobało mi się, to jak myślała o swoim przeznaczeniu, prawdziwej naturze i swojej przyszłości u boku chłopaka, bo powiedzmy sobie szczerze, która dziewczyna nie chciałaby spotkać swojego przeznaczonego i zostać z nim na zawsze? Chyba każda. Za to Zed to była dla mnie prawdziwa zagadka. Był pewny siebie, arogancki, ale w pewnym momencie mnie bardziej przeraził niż zaskoczył. Byłam wściekła na to jak bardzo się zmienił. Zniszczyło, to w pewnym sensie dobre zdanie o książce i jej kapkę denerwowało mnie wrażenie, że pominęłam kilka stron. W jednej chwili poznajemy jakiegoś bohatera, a na następnej znamy jego imię i nazwisko, nawet się nie przedstawiając. Do samej akcji się nie przyczepię, bo trzyma w napięciu, posiada punkt kulminacyjny, a nawet dwa. Sama mogę potwierdzić, że przerywałam lekturę na kilka sekund, żeby ochłonąć i szybciutko wracałam z powrotem. Za to do języka mogę się przyczepić i to zrobię. Nie był wygórowany, co trochę mnie zawiodło, bo fabuła była dobra, bardzo oryginalna, ale też nie dopracowana. Dodałabym kilka szczegółów, rozwinęła wątek miłosny i przeszłości, która w pierwszej części książki jest dość istotna. Byłam ciekawa, czy będą dalsze części o losach tej dwójki. Niestety, ale o tej dwójce mogę jedynie przeczytać kilka mało istotnych faktów, ponieważ pani Stirling skupiła się na dwójce jego braci Benedict'ów. Zawiodła mnie tym, bo nie jest to świeże połączenie. Mam nadzieję, że nie zawiodę się na kolejnych częściach. Widać, że autorka ma potencjał, ale jeszcze go nie rozwinęła. Mam nadzieję, że będzie się równie dobrze czytać, jak pierwszą część, ale będą one jeszcze miały to coś w swojej treści i zdobędą nawet ocenę celującą. Wierzysz w przeznaczenie, czy w zwykłe przypadki? odpowiedź uzasadnij. Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2010-06-06 16:45:06. To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać. 1 ocena Najlepsza odp: 100%. Spotkałem niedawno świetna dziewczyne, wiecie ladna,mądra, zabawna itp. Coś miedzy nami zaiskrzyło. Świetnie się bawiliśmy na imprezce (bo wlasnie tam ją bliżej poznałem) W czasie rozmowy już po wyszło że i ona i ja ma ochotę na bliższą spotkaliśmy sie pare razy, było super . Ale... No własnie, jest ale Jest ona troche młodsza ale to akurat nam nie przeszkadza. Problem tkwi w tym że ona teraz wyjeżdza na 3 tyg na obóz (poznałem ją na 1,5 tyg przed wyjazdem). I po długich rozmowach doszliśmy do wniosku że najlepiej będzie się teraz w nic nie wiązac, bo nie wiadomo co ona bedzie robić na obozie ( a wiecie jak to jest) i co ja będe robił w domu, kogo poznamy i wogóle. Na 3 dni przed wyjazdem mówi mi że nie chce sie spotkac, bo nie chce tam jechac i siedziec smutna z powodu mojej nieobecnosci przy niej. Ja uwazalem podobnie ze ciezko mnie by tu bylo bez niej jakbysmy postanowili sie bardziej zblizyc przed jej wyjazdem, znaczy stworzenie jakiegos zalazka zwiazku. Choc oboje na tym etapie znajomosci uwazamy ze byloby to cos pieknego. I teraz mam dylemat Czy istnieje cos takiego jak przeznaczenie, czy tak mialo byc i jak na to patrzec? Czy to ze poznalismy sie tak pozno, chwile przed jej wyjazdem oznacza ze nie powinnismy byc razem. Czy moze to ma byc wlasnie taka proba, ze jesli po powrocie bedziemy razem, to na dlugo. Bo doszlismy do wniosku ze tworzenie teraz zwiazku jest bez sensu, gdyz po powrocie moze nam wszystko przejsc i nie bedziemy juz tak na siebie patrzec. I teraz nie wiem co poczac. Do wyjazdu zostaly jeszcze dwa dni. Czy to juz zostawic samemu sobie, skoro oboje tak uznalismy, czy probowac cos jeszcze zrobic (a jak tak to co). Ale tez nie chce sie zbynio narzucac zeby potem z moje powodu miala popsute wakacje, bo jest ona jednak osoba wrazliwa. Jestem w kropce Borsuk@home : Czwartek, 15 Lipca 2004 17:07 : Czy to ze poznalismy sie tak pozno, chwile przed jej wyjazdem oznacza ze nie powinnismy byc razem? Nie oznacza. Wiesz, może ten "skrót", który powstał z twojej wypowiedzi byś sobie jeszcze raz przeczytał. Chyba by ci pomógł, zrozumieć dokładniej to czego "niby" sam nie rozumiesz, a tak naprawdę sam sobie udzielasz porady. A co do twojego "przeznaczenia" - to przekonasz się o nim jak wróci z wyjazdu ta "twoja świetna dziewczyna". little_wild_girl Nałogowy uczestnik vip Użytkownik #187 Posty: 2741 [ Osobista Galeria ] Jak rozumiem, ona nie chce się juz widzieć przed wyjazdem. Trochę to dziwne, ale skoro nie chce, to nie. Jak już napisało Maleń stwo, sprawa sama się wyjaśni już wkrótce. Ja miałem taką sytuację, że związałem się z fajną dziewczyną tuż przed wyjazdem na wycieczkę do Anglii. Podczas wycieczki czyhały na mnie pewne pokusy, ale to tylko umocniło moje uczucie. Związek się wprawdzie po dłuższym czasie rozpadł, ale co przeżyłem, to moje. Jjjjjjjjjjjaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaahhhhhh!!!!!!!!!!!!! !!!!! Wiedziałem kurna wiedziałem! Ledwie powstało forum, a już mamy klimat Bravo Girl Kurde, może zmieńcie nazwę forum, na „Kochałem ją, a ona mnie”, albo „Disco Polo Love”! Albo nie, najlepszy będzie „Biały MIŚ” Marek D. : Piątek, 16 Lipca 2004 13:49 : Ledwie powstało forum, a już mamy klimat Bravo Girl Wydaje mi się, że było odwrotnie - najpierw powstał ten wątek, a potem forum. Krzychu, może nie bawmy się w dywagacje co było pierwsze, jajko czy kura. Bo to nie zmienia faktu, że forum wystartowało od klasycznego gniota, typu: ona mi się podoba, nie wiem co robić, pomóżcie! Temat zalozylem w innym dziale i ktos go tu przeniosl uznajac ze tu pasuje wiec sie nie czepiac Nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie ,nie . Co nie?? A po primo: tamta laska sie nie odzywa, ale już znalazło się zastępstwo . Moze tak mialo jednak być. Co nie?? A po secundo: tamta laska sie nie odzywa, ale już znalazło się zastępstwo . Moze tak mialo jednak być. Do moda: prosilbym usunac ten post, bardzo przepraszam za zdublowanie Ostatnio zmieniony przez Borsuk@home dnia Poniedziałek, 26 Lipca 2004, 14:51, w całości zmieniany 1 raz Borsuk@home : Poniedziałek, 26 Lipca 2004 01:01 : ... już znalazło się zastępstwo ..... Czyli nowe przeznaczenie ?? Moze jednak z tamtą nie mialo do niczego dojść? Ale boje sie co bedzie jak wróci Borsuk@home : Poniedziałek, 26 Lipca 2004 14:53 : Ale boje sie co bedzie jak wróci Eeeeetam! Nic się nie bój - jak mądra, to machnie na ciebie ręką i nie będzie strzępić języka. A może nawet odetchnie, że nie wpakowała się w coś poważniejszego, skoro trzeba Ci tylko parę dni by przeskoczyć na kolejny kwiatuszek. little_wild_girl Nałogowy uczestnik vip Użytkownik #187 Posty: 2741 [ Osobista Galeria ] Forum dyskusyjne -> Umysł i ciało -> Miłość Strona 1 z 2 najlepszy najszybszy Serwis laptopów pruszków sprawdź już dziś Kopiowanie i rozpowszechnianie materiałów w całości lub części jest niedozwolone. Wszelkie informacje zawarte w tym miejscu są chronione prawem autorskim. Od zarania dziejów człowiek nurtuje jego los. Pragnienie poznania przyszłości jest w każdym z nas. Zatem wiara w numerologie, przepowiednie, czy horoskopy jest naturalna, wręcz bardzo silna. Jest to istny paradoks naszych czasów. Bo z jednej strony mamy przepowiednie ogólne – które identyfikujemy pod własny charakter i osobowość
Wierzycie w przeznaczenie? Proszę, nie zrozumcie mnie w ten sposób, że wszystko co dotyczy mojego byłego jest cudne, wspaniałe etc. Już jakiś czas temu na pewne sytuacje zwróciłam uwagę. Mam pracę mobilną - jestem handlowcem i zajmuje się dzielnicą x. Zawsze, ale to zawsze. Odkąd pracuje jeśli klient ma zarejestrowaną działalność w dzielnicy x, ale pracuje gdzie indziej bądź jeśli klient się przeniósł to ZAWSZE ląduje tuż pod oknami jego domu bądź pracy. Pracuje już 3 miesiąc i nie było ani jednego przypadku zmieniającego tą regułę. Na domiar wszystkiego raz wyszłam od klienta patrzę tramwaje jeżdżą, doszłam do przystanku i coś się stało - przestały. Tuż pod jego oknami i z nudów zaglądając w nie spędziłam ponad 20 minut. Dzisiaj dowiedziałam się, że moja firma zmieni siedzibę. Zgadnijcie gdzie? Będę mogła mu do kuchni zaglądnąć. No, żesz... Dziwne te przypadki. Pomijając, że chodzi tu o mojego byłego. Chodzi o same sytuacje. A Wy wierzycie w coś co kieruje Waszym losem? Obojętne jak to się nazwie, przeznaczenie, wszechświat, święta modliszka - cokolwiek?
. 159 172 177 14 274 429 166 183

czy warto wierzyć w przeznaczenie